31 maja 2016

Rozdział I - Nie mam już nic

Siemka:D Tu xcvbnqp
Zapraszam Was na pierwszy rozdział mojej książki.
Mam nadzieję, że się wam spodoba. Nie przedłużając zapraszam do czytania.


                                                                                                                                                                   
Słyszę alarm straży pożarnej.
Czuję unoszący się w powietrzu zapach palonego drewna. 
Widzę mój dom, który się pali. Przeze mnie "Nie to nie moja wina, to On tu przyszedł. Uwierzcie mi. Naprawdę".
Może... Zapomną?

Nagle czuje jak ktoś mi zabiera z ręki miotacz płomieni. Wykręca ręce do tyłu. Zakłada kajdanki i prowadzi do radiowozu. A jednak nie Zapomną.

Jestem skończona. Oby nic się nie stało mojej rodzinie. Nie chcę zostać sama. Niczego się tak nie boję jak samotności. Jednak jedna cząstka mnie nie wierzy, że przeżyli. Ale ja ją wole zakopać głęboko, żeby nie niszczyła mi nadziei. 
Zapomnę o niej?

Siedzę na krześle przed komisarzem Dawidem. Zadaje mi jakieś bezsensowne pytania, na które nie odpowiadam tylko milczę jak grób. 
Słyszę w jego głosie złość i irytacje.
Czuję zapach kawy. Zawsze o poranku w moim domu tak pachniało.
Widzę na twarzy komisarza gniew. Za chwilę pewnie wybuchnie.
A może nie... 
Może Zapomni?

- Pytam się ostatni raz - zaczął znowu swoją gadkę  - Skąd masz miotacz płomieni?! - znów podniósł głos.
- A czy to ważne? - odpowiedziałam mu oschle. Zobaczyłam jak jego zmarszczki na twarzy wyginają się w dziwny sposób, kiedy próbuje się uśmiechnąć.
- Nie pogrywaj tak ze mną! - powiedział grożąc mi palcem przed twarzą - Dobrze wiesz, że miotacz jest nielegalny! - jego głos denerwuje mnie. 
- W inny sposób nie pozbyłabym się potwora - odpowiedziałam spokojnym głosem.
- No może i tak, nie pozbyłabyś się Jego - nareszcie przyznał mi rację - Ale w ten sposób pozbyłaś się domu i rodziny.

Nie wierzę. Nagle cały świat lęgnął w gruzach. Na wolność wyszła ta jedna cząstka mnie, którą chciałam stłumić, zakopać. Wyszła i zaczęła powtarzać "Miałam rację, ja nie ty. Miałam rację...". Na nic się zdały moje próby pozbycia się jej. A nadzieja wraz z pojawieniem się jej zniknęła. Nie zostało mi nic jak tylko przyznać się do wszystkiego. Powiedzieć skąd mam miotacz. Ubolewać nad tym, że mnie zabiją. A jednak żadne słowo nie może mi wyjść przez ściśnięte od bólu gardło. Wielka gula utknęła i nie pozwala mi oddychać. Dusi mnie.

Nie słyszę już nic.
Nie czuję już.
Nie widzę.
Może wraz z nadejściem mojej śmierci... Zapomną?
                                                                                                                                                                   

Słowa: 352 (Im dalszy rozdział, tym więcej słów)


Jeśli macie jakieś uwagi albo pytania dotyczące książki jak i tego rozdziału, to piszcie w komentarzach.

7 komentarzy:

  1. Jakie...mroczne...miałam dreszcze jak to czytałam...


    Słowa, Wow, dużo...mi żaden rozdział długi nie wychodzi


    Czekam na nexta ^^
    ~nina-san

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. I tak ma być :) Moja mroczna strona się aktywowała xD

      Usuń
    3. Mohs też...zwłaszcza patrząc na rysunek robiony ostatnio ;-;

      Usuń
  2. No!Marcel się oczekał. 😂 Ale warto było. ^^
    ~Marcel dobrodziej

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie! Ta mroczna atmosfera bardzo mi pasuje ;D Nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostajesz nominowana do LBA! :))
    natali-style-art-studio.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Skomentuj, powiedz nam, co myślisz, i nie zapomnij o podpisie!